poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Ulyana Sergeenko

Mówi się że jeśli chcemy osiągnąć sukces musimy na celowniku mieć kogoś kto nam imponuje, inspiruje nas i kogo chcielibyśmy naśladować. Macie taką osobę? Ja tak. Jest nią Ulyana Sergeenko.
Niebawem rozpocznie się pokaz mody. Z tłumu odważnie i oryginalnie ubranych osób wyłaniają się one. Rosjanie mówią na nie "Czarinas" bo taki tytuł otrzymuje Rosjanka której partner jest rekinem biznesu mającym uznanie w społeczeństwie. Perfekcyjne fryzury i makijaże, powalające stylizacje, gracja i szyk. Jest ich zazwyczaj czwórka. Idą równym krokiem obok siebie lub trzymając się za ręce. Miroslava Duma (którą część z Was pewnie kojarzy), Vika Gazinskaya, Elena Perminova i moja ulubiona "Czarinas" - Ulyana Sergeenko.
Urodziła się w mieście Ust-Kamenogorsk w Kazachstanie w czasach kiedy istniał Związek Radziecki. Ubrania w tamtych czasach były szare i bezkształtne. Również dla małych dzieci. Na szczęście babcia Ulyany dysponowała maszyną do szycia i talentem, dlatego dziewczynka mogła ubierać się nieco weselej. Dzieci się z niej śmiały a ona bardzo to przeżywała. Myślała że jest z nią coś nie tak. Dopiero z czasem uświadomiła sobie że to zazdrość, bo ona wyglądała ładniej. Po kilku latach przeprowadziła się z rodzicami do Sankt Petersburga gdzie zaczęła sobie dorabiać jako fotomodelka gdyż była ładną, wysoką i szczupłą dziewczyną. Zleceń było coraz więcej i zaproponowano jej że jeśli chce się rozwijać, musi opuścić rodzinny kraj i udać się do Paryża. Rodzice zabronili jej wylecieć za granicę. Po szkole średniej poszła na studia - filologię. Uczyła się a w wolnych chwilach polowała na perełki ubraniowe. Jedną z tych z pierwszej ligi, bo od Givenchy, zdobyła na Pchlim Targu podczas pobytu w Londynie. Po ukończeniu studiów zaczęła pracować w magazynie modowym Glamour (edycja rosyjska) jako redaktorka i fotograf.
Tak na prawdę nie wiadomo czy Ulyana projektowała i szyła na maszynie ciągle od czasów podstawówki czy miała przerwę i wróciła do tego w wieku 20 - paru lat. Ale wiadomo że właśnie te umiejętności przyniosły jej sławę oraz odwaga, gdyż nie bała się pokazywać w swoich projektach publicznie. Warto jednak wcześniej wspomnieć o bardzo istotnym fakcie a mianowicie o zawarciu przez nią związku małżeńskiego z Danielem Khachaturovem, rosyjskim oligarchą i miliarderem. Mężczyzna jest właścicielem firmy ubezpieczeniowej "Rosgosstrakh". Na liście rosyjskich bogaczy plasuje się na miejscu 42, natomiast na liście najbogatszych ludzi na świecie według magazynu "Forbes" zajmuje 634 pozycję. Ulyana do dzisiaj towarzyszy swojemu mężowi na wszelakiego rodzaju spotkaniach. Podobnie było kilka lat temu kiedy pojawiła się wraz z nim na przyjęciu koktajlowym w Moskwie, w którym uczestniczyła również Natalia Vodianova, top modelka. Obie panie miały okazję ze sobą porozmawiać i modelce bardzo spodobał się kostium który Ulyana miała na sobie. Ta powiedziała że sama go sobie zaprojektowała i uszyła. Kolejnego dnia postanowiła Vodianovej zrobić niespodziankę i Natalia z samego rana trzymała w dłoniach kostium z załączonym pudełkiem czekoladek. Nie trzeba wspominać że nie było lepszej reklamy dla nieodkrytej projektantki jak nosząca jej projekty top modelka. Ulyana zaczęła wychodzić z cienia męża. Pierwszy raz obiektyw aparatu z ręki samego Tomm'ego Tona uchwycił ją na jednym z tygodni mody, w sukience przypominającej uniform pielęgniarki. Na nogach miała fluorescencyjne szpilki a usta przewiązane miała czarną koronkową chustką (zamiast białej maseczki medycznej). Swoją pierwszą kolekcję haute couture (aby móc tworzyć tę modę trzeba spełniać określone normy) pokazała na paryskim tygodniu mody w lipcu 2012.
W swoich kolekcjach projektantka umiejętnie łączy lata 50-te sowieckiej Rosji oraz epokę wiktoriańską. Charakterystyczne dla jej projektów są wysokiej jakości tkaniny, hafty, koronki, wzory kwiatowe, długości midi oraz maxi, fasony podkreślające talię, bufki, plisy, falbany a jako dodatki - botki na szpilce, małe pudełkowe torebki, fantazyjne okulary oraz barokowa biżuteria w małych ilościach. Jej muzy to babcia oraz John Galliano a jej ikonami są Ava Gardner, Sophia Loren, Brigitte Bardot oraz Grace Kelly. Klientkami Ulyany są Lady Gaga, Dita Von Teese, Rita Ora oraz wierna jej od kilku lat Natalia Vodianova.
Sergeenko dalej bywa na pokazach haute couture innych projektantów i kupuje ich kreacje. Śmieje się że ma nietypowy gust bo zawsze po pokazach ma obawy że dany projekt został sprzątnięty sprzed jej nosa, tymczasem projekt jest wciąż dostępny. Zapytana jak wielka jest jej garderoba, twierdzi że jest wielkości domu. Pamięta każdą sztukę odzieży, każde buty czy torebkę oraz nakrycie głowy które kupiła. Poza Nią, nikt nie ma tam wstępu. Do jej sławy przyczynił się mąż który potężnie wspomógł ją finansowo. Ona sama tego nie ukrywa i nie uważa firmy za wyłącznie swoją. Jednak pieniądze które jej powierzył, zdążyła mu już na pewno oddać kilkakrotnie. A ma dopiero 34 lata.

Ulyana

źródło

źródło

źródło

źródło

Jej projekty

źródło

źródło

źródło

źródło

źródło

czwartek, 27 lutego 2014

Jak się ubrać ... do klubu ?

Spódniczka maxi mini, bluzka z głębokim dekoltem odsłaniającym piersi, szpilki, przedłużane paznokcie, za dużo makijażu. Do tego taniec bardziej przypominający ruchy kopulacyjne w towarzystwie męskim i mamy typową dziewczynę z dyskoteki :) Pamiętam kiedy latem zeszłego roku wybraliśmy się ze znajomymi do Sopotu. Mogę się założyć że byłyśmy wtedy z koleżanką Anią (którą serdecznie pozdrawiam) najbardziej ubranymi dziewczynami na całym Monciaku. Dostać się gdzieś żeby potańczyć było rzeczą niemożliwą bowiem nie nadawaliśmy się w ogóle do "selekcji". Byłam ubrana w bluzkę na krótki rękawek która na plecach miała koronkę, legginsy oraz tenisówki. Bo przecież Sopot jest miejscowością wypoczynkową :) Będąc pierwszy raz w takim skupisku klubów w jednym miejscu, mijając tyle roznegliżowanych dziewczyn byłam w szoku. Seksowną można przecież być odsłaniając kawałek ciała a nie tylko tyle zasłaniając. Ostatnio kiedy przypominałam sobie nasz wyjazd, postanowiłam stworzyć notkę na temat jak ubrać się do klubu. Dajcie znać czy spotkaliście się kiedyś z modą z Monciaka i jak w Waszych miastach dziewczyny ubierają się do klubów :)
Zestaw pierwszy jest moim ulubieńcem bo mam słabość do legginsów wet look, do woskowanych spodni itp. Mamy dopasowany dół, czarny, który wyszczupli nasze nogi. Do tego asymetryczna bluzka, również dopasowana która ma wstawki z delikatnej siateczki, dlatego odkryjemy tylko troszeczkę ciała. Poziome paski lubią skracać sylwetkę więc dobrze dodać do ubioru buty na obcasie, najlepiej z odkrytą stopą. Do ręki mała czarna kopertówka z ażurowym zdobieniem dla podbicia oryginalności bluzki. Ponieważ całość jest czarno - biała, warto dodać trochę koloru. Może być oczywiście np. na torebce ale ja postawiłam na kobaltowe duże kryształowe kolczyki i na lakier do paznokci w takim samym kolorze.
Zestaw numer dwa to kontrasty. Sukienka ma odkryte ramiona, wycięcia w talii i długość mini ale ma wszyty tren który zakrywa delikatnie uda. Jeśli ubrałybyśmy do niej szpilki, mogłoby się zrobić trochę wyzywająco dlatego postawiłabym na biker boots z ćwiekami żeby dodać stylizacji cięższego charakteru. Malując oczy na ciemne kolory zrobiłybyśmy się trochę na gothic girl dlatego lepiej będzie użyć jasnych kolorów. Malujemy paznokcie na czarno ze srebrnymi drobinkami, chwytamy małą torebkę worek która pomieści wszystkie potrzebne rzeczy i możemy iść :)
Zestaw trzeci pewnie od razu skojarzył Wam się z latami 80-tymi. Mamy tu pudrowo - różową bluzkę mgiełkę z kryształkami na dekolcie i do tego dżinsową spódniczkę długości przed kolano. Talię możemy podkreślić wpuszczając bluzkę do środka lub zatuszować pozwalając jej opływać górę spódniczki. Na nogi sandały na szpilce które są wycięte w taki sposób że wydłużą nogę oraz torebka w kolorze malinowej czerwieni żeby ożywić trochę ten zestaw. Kolczyki wybrałam o ciekawym kształcie i żeby podbić do końca charakter "plastikowych" lat 80-tych dodałam jeszcze kosmetyk czyli błyszczyk w kształcie loda w wafelku.
Za słodko? Pora na sportowy zestaw, czwarty. Kobiecą rolę pełnią dżinsy, wycięta bluzka i pokręcone włosy. Obcisłe dżinsy podkreślą nogi tylko uważajmy na przetarcia i marszczenia, bo lubią one poszerzyć uda. To samo tyczy się bluzki crop - top. W tańcu kiedy będzie powiewać, może ukazać niepotrzebne centymetry w talii. Sportową stylizację dopełniamy adidasami i kurtką z ortalionu i bawełny. Jako dodatek fajnie sprawdzi się tutaj bandamka. Taki strój będzie idealny na imprezy gdzie tańczy się dancehall albo do rapu.
Który zestaw najbardziej przypadł Wam do gustu?

niedziela, 26 stycznia 2014

Tatuaże

Swój pierwszy tatuaż robiłam ponad 4 lata temu. W Polsce popularność tatuaży zaczynała wtedy wzrastać. Pamiętam że kiedy podjęłam się pracy w sklepie z zabawkami, po jakimś czasie koleżanki przyznały się że początkowo uważały mnie za jakąś chłopaczarę która lubi problemy, no bo mam tatuaż a przecież tatuaże noszą faceci w więzieniu. Dzisiaj tolerancja wzrosła, zwłaszcza w dużych miastach, jednak wciąż istnieją jeszcze grupy ludzi którzy uważają osoby z "dziarą" za osoby gorsze. Miejmy nadzieję że z czasem to zaniknie ;) Wracając do tamtych czasów, to pamiętam że już wtedy kształtowały się motywy, które z niechęcią muszę nazwać: modne. Był szał na gwiazdki (za sprawą Rihanny), na jaskółki, na dmuchawce, na dmuchawce z ptaszkami. Dzisiaj chyba rządzi znak nieskończoności?
Przez kilka ostatnich miesięcy pozawierałam trochę nowych znajomości. Kiedy po jakimś czasie ktoś orientował się, że mam tatuaże, często pojawiały się te same pytania. Nie jestem specjalistą, jednak mam już kilka tatuaży, a w głowie już następny ;) więc pomyślałam że zrobię wpis z odpowiedziami na najczęściej zadawane pytania i równocześnie zaproszę Was do dyskusji, co myślicie o robieniu sobie modnych motywów. Jedni uważają że jest to beznadziejna sprawa, mieć tatuaż taki sam jak wiele innych osób. Drudzy uważają że przecież dany motyw może się podobać szerokiemu gronu odbiorców. Jakie jest Wasze stanowisko w tej sprawie? :)
Więc jedziemy z pytaniami:
1. Czy to bolało?
To jest pytanie o bardzo szerokim zakresie. Każdy ma indywidualny próg bólu a tego bólu też są różne rodzaje. Ja np. na fotelu dentystycznym przeżywam katusze i od razu lepiej reaguję na słowo "znieczulenie"; kiedy w coś się uderzę, boli mocno ale krótko, po czym dostaję ogromnego siniaka; natomiast podczas tatuowania nie dzieje mi się nic. Tak naprawdę to tylko przy tatuowaniu stopy (malutki wzór) towarzyszył mi nerwowy śmiech z bólu. Także nie ma się co porównywać do innych. Póki nie spróbujecie to się nie przekonacie. A ból tak swoją drogą jest porównywalny do ukłucia cyrklem.
2. Nie wiem czy to dla mnie, no bo praca ...
To fakt. Praca może być czynnikiem nie sprzyjającym do zrobienia sobie tatuażu ale tylko wtedy jeśli po głowie chodzi Wam zrobienie go sobie w jakimś widocznym miejscu. Wiadomo że jeśli pracujecie w bankowości czy w poważnej korporacji to nie zrobicie sobie "rękawu" albo nie wytatuujecie sobie czegoś na szyi. Jednak jeśli Wasza praca pozwala na luz, jeśli chodzi o wygląd, nie ma przeciwwskazań. Jeśli jesteście przed rozpoczęciem kariery bądź nie jesteście w stanie określić gdzie będziecie pracować, lepiej albo się wstrzymać, albo pomyśleć o innym miejscu. Ja takiego problemu nie miałam. Napis na nadgarstku mogłam w razie czego przykryć paskiem od zegarka ;)
3. Masz jakiś sprawdzony salon który możesz polecić?
Tak. Mimo, że mieszkam w Warszawie, po tatuaże jeżdżę do rodzinnej Częstochowy do zaufanego tatuatora od którego mam wszystkie tatuaże. Jest to Jarek Szulc, ze studia Wiking Tattoo. Kiedy szukałam dobrego tatuatora, wertowałam fora internetowe i inne portale z opiniami i ocenami. To On wygrywał więc przejrzałam jego galerie i udałam się do Niego. Jeśli tak jak ja, nie macie kogoś znajomego, aby się poradzić, zróbcie to samo. Motyw będziecie mieć całe życie więc warto aby został ładnie wykonany. Weźcie też pod uwagę warunki studia. U Jarka jeszcze nigdy nie spotkałam się z czymś takim, że podczas wizyty, do studia wchodził ktoś obcy bo każdy jest umawiany na wizyty indywidualnie. Ale wiem że w innym studio jest tak, że jest fotel do tatuażu, do piercingu a my możemy sobie wejść w trakcie, z ulicy...
4. Czy to jest drogie?
Jeśli macie przeznaczoną tylko daną kwotę i staracie się znaleźć studio które zrobi Wam tatuaż za tę cenę albo chcecie iść do znajomego znajomego, odpuście sobie. Powinniście mieć więcej pieniędzy. Nie kosztuje tylko dobre wykonanie ale higiena. Bowiem tatuator używa jednorazowych elementów dla każdego indywidualnie i to ma swoją cenę. A nie chcecie się przecież niczym zarazić. Akurat w studio do którego chodzę, jest minimum - 150 zł a później im większy tatuaż, tym więcej idzie tuszu i wysiłku i więcej dajemy kasy. Za średniej wielkości napis, dałam 300 zł o ile mnie pamięć nie myli bo kiepsko z nią ostatnio ;)
5. Szybko się goi? Trzeba to czymś smarować?
Jak szybko goją Wam się rany? Bo tatuaż początkowo jest raną - w końcu skóra zostaje naruszona. W dzień zrobienia tatuażu zostaje na niego nakładana folia i tatuator informuje Was kiedy macie ją zdjąć. Później zdejmujecie folię, przemywacie ranę wodą z mydłem i smarujecie zaleconą maścią która przyspieszy gojenie się. Ja zawsze stosowałam Tribiotic który możecie kupić w aptece albo w malutkich saszetkach albo w tubce (w zależności jak duży jest tatuaż). Początkowo powtarzacie ten zabieg co kilka godzin przez pierwsze dni, później już rzadziej. Rana może Was trochę swędzieć, skóra się złuszczy. Po dwóch tygodniach jest już zagojona. Podczas gojenia się, nie moczymy rany długo w wodzie ani nie wystawiamy jej na długo na słońce. Warto żeby skóra oddychała. Najwygodniej jest według mnie zrobić sobie tatuaż wiosną bądź jesienią.
6. Później trzeba to jakoś specjalnie pielęgnować?
Tusz z czasem blednie. Jeśli chcemy wydłużyć czas w jakim się to stanie, po każdym myciu można smarować tatuaż czymś nawilżającym jak krem czy balsam. Jeśli po wielu latach wyblakły kolor będzie Was denerwować, idziecie na odświeżenie. Przebieg ten sam co w przypadku robienia tatuażu, z tym że tatuator ma już namalowany wzór ;) Przyznam szczerze że ja kiedyś byłam systematyczna i po każdej kąpieli wcierałam mazidła w tatuaże. Później jednak przestałam.
7. A co jeśli nie jestem pewna/pewien że chcę tatuaż?
Nie rób go. Najgorsze to zrobić sobie tatuaż pod presją czasu, trendu albo miłości. Przemyśl dobrze wzór, czy właśnie tego chcesz. Później przyjdzie czas że albo postanowisz to po prostu zrobić albo stwierdzisz że było to chwilowe zauroczenie. Ja rozważałam "zrobić czy nie" przez tydzień, drugi tydzień myślałam nad motywem a trzeci tydzień szukałam odpowiedniej osoby która moją wizję przeniesie na skórę.
8. Czy mogę mieć uczulenie?
Myślę że w dzisiejszych czasach nie ma już tuszy które mogłyby wywoływać reakcję alergiczną, chociaż w 100% pewna nie jestem. Mnie nic się nie stało (jestem na prawdę konkretnym alergikiem), a próby nie chciałam robić, bo tatuator powiedział że jeszcze nie miał na fotelu osoby która miałaby reakcję uczuleniową. Możecie zawsze sobie zrobić próbę uczuleniową. Zapłacicie minimum za tatuaż i zostanie Wam zrobiona jakaś malutka kropeczka :)
9. Rodzice...
Wiadomo, jeśli jesteście niepełnoletni, musicie mieć zgodę rodziców. Jednak wiem że są rodzice którzy mimo że już 18-stkę mieliście za sobą albo już jesteście dorośli, straszą że wyrzucą Was z domu jeśli pojawicie się z czymś na/w ciele. Wtedy pozostaje nic innego jak rozmowa. Przekonanie że przemyśleliście to, że już wszystko macie zorganizowane i nic Wam się nie stanie. Jeśli to nic nie da, cóż, musicie więcej rozmawiać. Może podsuwać zdjęcia, podziwiać tatuaże przy rodzicach. Sprawić żeby uświadomili sobie że to w cale nie jest takie złe i że naprawdę Wam się to podoba. Ja ze swoimi rodzicami problemu nie miałam. Mama, która pewnie czyta to teraz (przesyłam całusy), nie miała nic przeciwko i tak samo ekscytowała się po zdjęciu folii jak ja :)
Mam nadzieję że trochę Wam pomogłam! Trzymajcie kciuki żeby udało mi się uzbierać pieniądze na kolejny tatuaż do wiosny ;)
Na koniec wrzucam kilka fajnych, nietuzinkowych tatuaży, znalezionych na stronie www.tumblr.com


niedziela, 19 stycznia 2014

Jakim jesteś typem urody?

Warto wiedzieć jakim typem urody jesteśmy. Samo sprecyzowanie czy jesteśmy zimnym czy ciepłym typem dużo nam daje, bo wiemy wtedy jakie odcienie nam pasują. Później można się wziąć za selekcję kolorów. W sieci znajdziemy różne przykłady jak określić czy pasują nam kolory zimne czy ciepłe ale łatwo się na nich zawieść i zrobić błędną analizę. Jednym z nich jest kolor żył. Jeśli mamy żyły niebieskie, pasują nam zimne tony. Jeśli żyły są zielone, pasują nam tony ciepłe. Ale czy jesteśmy tak na prawdę w stanie określić czy nasze żyły są albo niebieskie albo zielone? Mnie osobiście jest trudno... Innym sposobem jest przymierzanie biżuterii i sprecyzowanie która bardziej nam pasuje. Jeżeli dobrze wyglądamy w biżuterii srebrnej, jesteśmy typem zimnym. Jeżeli do twarzy nam w biżuterii złotej, jesteśmy typem ciepłym. Tylko czy coś takiego będzie również wiarygodne? Czy nie będziemy się kierować wzorem, fasonem czy elementami ozdobnymi? Uważam że najbardziej trafną metodą jest przymiarka dużego kawałka materiału w kolorze zimnym i ciepłym. Bierzemy materiał biały oraz ecru bądź beżowy. Ważne żeby tkanina była duża, żeby ubrania które na sobie mamy nie odciągały naszej uwagi oraz aby przymierzać tkaninę przy samej twarzy. Wtedy podchodzimy w świetle dziennym do lustra i mamy werdykt. Jeśli skóra po przyłożeniu materiału wydaje się szara, bądź żółta - to nie nasz odcień. Jeśli skóra nabrała zdrowego różowego wyglądu, to właśnie jest nasz odcień.
Skoro już wiesz czy jesteś typem zimnym czy ciepłym, czas abyś określiła jaką porą roku jesteś. Możesz być Wiosną, Latem, Jesienią lub Zimą jak zapewne się domyślasz :) Lato i zima to pory roku noszące odcienie zimne a wiosna i jesień to pory roku którym pasują odcienie ciepłe.

Wiosna
Naturalny kolor włosów Wiosny to przeważnie blond - słomkowy lub lniany, bądź jasny brąz, miodowy, lub jasny rudy. Cerę Wiosna ma brzoskwiniowo - złocistą a jeśli występują piegi to w postaci złotych plamek. Oczy wiosny są koloru najczęściej niebieskiego, niebiesko - zielone lub złoto - brązowe. Okalają je bardzo jasne rzęsy i brwi.
No i tutaj przykładowa Wiosna:
Tilda Swinton - źródło: http://tvrage.com

 Lato
Naturalny kolor włosów lata to ciemny blond lub jasny brąz, zawsze o popielatym odcieniu (tzw. mysi). Lato może mieć jeden z trzech typów cery: cerę bladą, porcelanową; cerę różową z widocznymi naczynkami; cerę o odcieniu oliwkowym. Ta ostatnio bardzo łatwo się opala a jeśli występują piegi to mają odcień szaro - brązowy. Kolory oczu lata to szaro - niebieski lub szaro - zielony , niebiesko - zielony bądź brązowy. Rzęsy i brwi, podobnie jak włosy, ma z popielatym pobłyskiem.
Przykładowe Lato:
Monika Jagaciak - źródło:http://listal.com

Jesień
Naturalny kolor włosów Jesieni to rudy, złocisty lub kasztanowy. Cerę jesień ma albo jasną o barwie kości słoniowej albo brzoskwiniową. Często ma piegi i nie jest w stanie się opalić. Tęczówka oczu jest bardzo nasycona, koloru jasnego błękitu, zielonego, brązowo - bursztynowego lub ciemnego brązu. Rzęsy i brwi ma niemalże niewidoczne.
A oto przykładowa jesień:
Magdalena Jasek - źródło:http://bellasugar.com

Zima
Naturalny kolor włosów Zimy to ciemno - brązowy, czarny lub kruczo - czarny. Są dwa rodzaje typu cery zimy. Pierwszy to cera bardzo jasna, porcelanowa, nazywana "królewną Śnieżką". Drugi to cera oliwkowa, łatwo opalająca się, nazywana "południową pięknością". Południowa piękność bardzo łatwo opala się na brązowo. Tęczówka oczu Zimy ma kolor bardzo intensywny i są to: lodowaty błękit, ciemno - niebieski, ciemny brąz lub czarny. Rzęsy i brwi, ma bardzo ciemne.
Przykładowa Zima:
Salma Hayek - źródło:http://yahoo-movies.com

Warto jednak zaznaczyć że podczas rozpoznawania swojego typu urody bierzemy pod uwagę swój naturalny kolor włosów. Na podstawie tego możemy wtedy wybrać farbę do włosów która nam pasuje. Jeśli lubimy oszukiwać matkę naturę i z lata, przeszłyśmy metamorfozę na zimę (polubiłyśmy solarium, zafarbowałyśmy włosy na czarno i nosimy soczewki), wówczas musimy wpisać siebie w inny typ urody i dobrać sobie inne kolory które nam teraz pasują. Nie zawsze też wszystkie cechy charakterystyczne dla danej pory roku będą występować w komplecie. Ja jestem typem urody najczęściej występującym w Europie, czyli Latem. Mam jasno - brązowe o popielatnym pobłysku włosy, szaro - zielone oczy z brązowymi plamkami, popielate rzęsy i brwi a cerę jasną ale latem opala się tak szybko jak oliwkowa i kolor utrzymuje się jeszcze po wakacjach.
Mam nadzieję że wszystko w prosty sposób Ci wyjaśniłam. Napisz mi w komentarzu, jakim typem urody jesteś? :) W niedalekiej przyszłości pokażę jakie kolory pasują do danej pory roku.

piątek, 17 stycznia 2014

Witajcie!

Witajcie kochani w tę piękną, zimową noc :)
Nazywam się Aleksandra, dla wszystkich Ola i jestem młodą kobietą mieszkającą w Warszawie.
Moją pasją jest moda i właśnie nią chcę się z Wami dzielić tutaj, na blogu. Chociaż troszkę prywaty też się pewnie przewinie ;) Uwielbiam second handy i krawiectwo! Poza pisaniem o modzie, chciałabym Wam tu udzielać porad. Abyście wiedziały jak się ubierać i jak się nie ubierać bo strojem czy dodatkiem możemy albo wzmocnić nasz look albo zrobić sobie krzywdę. Celowo użyłam formy "wiedziały" gdyż nie ukrywam że na modzie męskiej się nie znam ;) Mam nadzieję że się polubimy i będziecie spędzały tutaj miło czas.
Do następnego!

Na zdjęciu butik Louis Vuitton przed otwarciem, w maju 2013, na ulicy Brackiej.