Przez kilka ostatnich miesięcy pozawierałam trochę nowych znajomości. Kiedy po jakimś czasie ktoś orientował się, że mam tatuaże, często pojawiały się te same pytania. Nie jestem specjalistą, jednak mam już kilka tatuaży, a w głowie już następny ;) więc pomyślałam że zrobię wpis z odpowiedziami na najczęściej zadawane pytania i równocześnie zaproszę Was do dyskusji, co myślicie o robieniu sobie modnych motywów. Jedni uważają że jest to beznadziejna sprawa, mieć tatuaż taki sam jak wiele innych osób. Drudzy uważają że przecież dany motyw może się podobać szerokiemu gronu odbiorców. Jakie jest Wasze stanowisko w tej sprawie? :)
Więc jedziemy z pytaniami:
1. Czy to bolało?
To jest pytanie o bardzo szerokim zakresie. Każdy ma indywidualny próg bólu a tego bólu też są różne rodzaje. Ja np. na fotelu dentystycznym przeżywam katusze i od razu lepiej reaguję na słowo "znieczulenie"; kiedy w coś się uderzę, boli mocno ale krótko, po czym dostaję ogromnego siniaka; natomiast podczas tatuowania nie dzieje mi się nic. Tak naprawdę to tylko przy tatuowaniu stopy (malutki wzór) towarzyszył mi nerwowy śmiech z bólu. Także nie ma się co porównywać do innych. Póki nie spróbujecie to się nie przekonacie. A ból tak swoją drogą jest porównywalny do ukłucia cyrklem.
2. Nie wiem czy to dla mnie, no bo praca ...
To fakt. Praca może być czynnikiem nie sprzyjającym do zrobienia sobie tatuażu ale tylko wtedy jeśli po głowie chodzi Wam zrobienie go sobie w jakimś widocznym miejscu. Wiadomo że jeśli pracujecie w bankowości czy w poważnej korporacji to nie zrobicie sobie "rękawu" albo nie wytatuujecie sobie czegoś na szyi. Jednak jeśli Wasza praca pozwala na luz, jeśli chodzi o wygląd, nie ma przeciwwskazań. Jeśli jesteście przed rozpoczęciem kariery bądź nie jesteście w stanie określić gdzie będziecie pracować, lepiej albo się wstrzymać, albo pomyśleć o innym miejscu. Ja takiego problemu nie miałam. Napis na nadgarstku mogłam w razie czego przykryć paskiem od zegarka ;)
3. Masz jakiś sprawdzony salon który możesz polecić?
Tak. Mimo, że mieszkam w Warszawie, po tatuaże jeżdżę do rodzinnej Częstochowy do zaufanego tatuatora od którego mam wszystkie tatuaże. Jest to Jarek Szulc, ze studia Wiking Tattoo. Kiedy szukałam dobrego tatuatora, wertowałam fora internetowe i inne portale z opiniami i ocenami. To On wygrywał więc przejrzałam jego galerie i udałam się do Niego. Jeśli tak jak ja, nie macie kogoś znajomego, aby się poradzić, zróbcie to samo. Motyw będziecie mieć całe życie więc warto aby został ładnie wykonany. Weźcie też pod uwagę warunki studia. U Jarka jeszcze nigdy nie spotkałam się z czymś takim, że podczas wizyty, do studia wchodził ktoś obcy bo każdy jest umawiany na wizyty indywidualnie. Ale wiem że w innym studio jest tak, że jest fotel do tatuażu, do piercingu a my możemy sobie wejść w trakcie, z ulicy...
4. Czy to jest drogie?
Jeśli macie przeznaczoną tylko daną kwotę i staracie się znaleźć studio które zrobi Wam tatuaż za tę cenę albo chcecie iść do znajomego znajomego, odpuście sobie. Powinniście mieć więcej pieniędzy. Nie kosztuje tylko dobre wykonanie ale higiena. Bowiem tatuator używa jednorazowych elementów dla każdego indywidualnie i to ma swoją cenę. A nie chcecie się przecież niczym zarazić. Akurat w studio do którego chodzę, jest minimum - 150 zł a później im większy tatuaż, tym więcej idzie tuszu i wysiłku i więcej dajemy kasy. Za średniej wielkości napis, dałam 300 zł o ile mnie pamięć nie myli bo kiepsko z nią ostatnio ;)
5. Szybko się goi? Trzeba to czymś smarować?
Jak szybko goją Wam się rany? Bo tatuaż początkowo jest raną - w końcu skóra zostaje naruszona. W dzień zrobienia tatuażu zostaje na niego nakładana folia i tatuator informuje Was kiedy macie ją zdjąć. Później zdejmujecie folię, przemywacie ranę wodą z mydłem i smarujecie zaleconą maścią która przyspieszy gojenie się. Ja zawsze stosowałam Tribiotic który możecie kupić w aptece albo w malutkich saszetkach albo w tubce (w zależności jak duży jest tatuaż). Początkowo powtarzacie ten zabieg co kilka godzin przez pierwsze dni, później już rzadziej. Rana może Was trochę swędzieć, skóra się złuszczy. Po dwóch tygodniach jest już zagojona. Podczas gojenia się, nie moczymy rany długo w wodzie ani nie wystawiamy jej na długo na słońce. Warto żeby skóra oddychała. Najwygodniej jest według mnie zrobić sobie tatuaż wiosną bądź jesienią.
6. Później trzeba to jakoś specjalnie pielęgnować?
Tusz z czasem blednie. Jeśli chcemy wydłużyć czas w jakim się to stanie, po każdym myciu można smarować tatuaż czymś nawilżającym jak krem czy balsam. Jeśli po wielu latach wyblakły kolor będzie Was denerwować, idziecie na odświeżenie. Przebieg ten sam co w przypadku robienia tatuażu, z tym że tatuator ma już namalowany wzór ;) Przyznam szczerze że ja kiedyś byłam systematyczna i po każdej kąpieli wcierałam mazidła w tatuaże. Później jednak przestałam.
7. A co jeśli nie jestem pewna/pewien że chcę tatuaż?
Nie rób go. Najgorsze to zrobić sobie tatuaż pod presją czasu, trendu albo miłości. Przemyśl dobrze wzór, czy właśnie tego chcesz. Później przyjdzie czas że albo postanowisz to po prostu zrobić albo stwierdzisz że było to chwilowe zauroczenie. Ja rozważałam "zrobić czy nie" przez tydzień, drugi tydzień myślałam nad motywem a trzeci tydzień szukałam odpowiedniej osoby która moją wizję przeniesie na skórę.
8. Czy mogę mieć uczulenie?
Myślę że w dzisiejszych czasach nie ma już tuszy które mogłyby wywoływać reakcję alergiczną, chociaż w 100% pewna nie jestem. Mnie nic się nie stało (jestem na prawdę konkretnym alergikiem), a próby nie chciałam robić, bo tatuator powiedział że jeszcze nie miał na fotelu osoby która miałaby reakcję uczuleniową. Możecie zawsze sobie zrobić próbę uczuleniową. Zapłacicie minimum za tatuaż i zostanie Wam zrobiona jakaś malutka kropeczka :)
9. Rodzice...
Wiadomo, jeśli jesteście niepełnoletni, musicie mieć zgodę rodziców. Jednak wiem że są rodzice którzy mimo że już 18-stkę mieliście za sobą albo już jesteście dorośli, straszą że wyrzucą Was z domu jeśli pojawicie się z czymś na/w ciele. Wtedy pozostaje nic innego jak rozmowa. Przekonanie że przemyśleliście to, że już wszystko macie zorganizowane i nic Wam się nie stanie. Jeśli to nic nie da, cóż, musicie więcej rozmawiać. Może podsuwać zdjęcia, podziwiać tatuaże przy rodzicach. Sprawić żeby uświadomili sobie że to w cale nie jest takie złe i że naprawdę Wam się to podoba. Ja ze swoimi rodzicami problemu nie miałam. Mama, która pewnie czyta to teraz (przesyłam całusy), nie miała nic przeciwko i tak samo ekscytowała się po zdjęciu folii jak ja :)
Mam nadzieję że trochę Wam pomogłam! Trzymajcie kciuki żeby udało mi się uzbierać pieniądze na kolejny tatuaż do wiosny ;)
Na koniec wrzucam kilka fajnych, nietuzinkowych tatuaży, znalezionych na stronie www.tumblr.com